Drodzy Czytacze tego artykułu:

nie, nie chodzi tu o opis dramatu powrotu syna marnotrawnego, czy innych epickich zawróceń czy nawróceń, nic z tych rzeczy. Rzecz mianowicie zasadza się na opisie dwóch tras powrotu z garażu do domu. Piechotką bądź samochodem, każda inna, każda warta choćby krótkiej wzmianki, więc i rozpisywał się zbytnio nie będę. A że z garażu do domu mam ponad dwa kilometry, no to od czasu do czasu chlubię się takim spacerkiem. W czasach, gdy jeszcze żył nieodżałowany... Brytek, wierny, jak to w naturze psów leży, towarzysz wędrówek, spacerek był podwójną przyjemnością, niemal dwóch, powiedzmy, osób. Zapraszam zatem do fotograficznego sprawozdania tych tras powrotnych. Poza wszystkim, jest to drobny ukłon pamięci tego psa...

Poprawiony (środa, 12 stycznia 2011 10:45)